„Rzeczpospolita”: Potrzebny pakiet urazowy dla najciężej rannych
„Rozliczanie świadczeń dla pacjentów urazowych tak jak procedur pakietu onkologicznego, czyli bez limitów, stworzenia sieci szpitali o statusie centrum urazowego i zmiana kryteriów wyceny – to najważniejsze postulaty dyrektorów 14 szpitali o statusie centrów urazowych, do których trafiają najciężej ranni z urazami wielonarządowymi. Dziś za ich leczenie płacą często z własnego budżetu.” – pisze w „Rzeczpospolitej” pisze red. Karolina Ewa Kowalska.
Przeczytaj cały artykuł:
Szefowie centrów urazowych chcą zniesienia limitów na ratowanie ofiar wypadków. Dziś leczą ciężko rannych, zadłużając szpitale.
Rozliczanie świadczeń dla pacjentów urazowych tak jak procedur pakietu onkologicznego, czyli bez limitów, stworzenia sieci szpitali o statusie centrum urazowego i zmiana kryteriów wyceny – to najważniejsze postulaty dyrektorów 14 szpitali o statusie centrów urazowych, do których trafiają najciężej ranni z urazami wielonarządowymi. Dziś za ich leczenie płacą często z własnego budżetu, zadłużając oddziały niedeficytowe. Wszystko przez skomplikowane kryteria kwalifikowania chorych.
Elitarna grupa T
Centra urazowe, czyli wielospecjalistyczne oddziały szpitali dysponujących lądowiskiem dla śmigłowca ratunkowego i najbardziej zaawansowanym sprzętem diagnostycznym, zabezpieczają około miliona mieszkańców w odległości, która pozwala dotrzeć z miejsca zdarzenia w półtorej godziny. Całą dobę dyżuruje w nich tzw. trauma team, czyli zespół urazowy złożony m.in. ze specjalisty medycyny ratunkowej, anestezjologa, chirurga ogólnego, ortopedy i neurochirurga.
– Już samo utrzymanie centrum w gotowości oznacza wysokie koszty. Kolejne to leczenie, które rzadko wyceniane jest z tzw. grupy T, przeznaczonej dla pacjentów urazowych – tłumaczy gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego InstytutuMedycznego. I dodaje, że kryteria grupy T spełnia tylko 15 proc. pacjentów. Za leczenie pozostałych Narodowy Fundusz Zdrowia płaci jak za pacjentów zwykłych, często dużo mniej, niż wynoszą koszty leczenia. W rezultacie szpital finansuje je z własnego budżetu, często kosztem innych oddziałów.
Za długo na OIOM
Dlatego szefowie centrów urazowych apelują o zmianę kryteriów grupy T. Dziś spełnia je pacjent mający co najmniej dwa z wymienionych w rozporządzeniu obrażeń anatomicznych (m.in. rozległe zmiażdżenia kończyn, uszkodzenie rdzenia kręgowego lub amputacja kończyny powyżej łokcia lub kolana) i co najmniej dwa z zaburzeń parametrów fizjologicznych (m.in. tętno co najmniej 120/min, częstość oddechu poniżej 10 lub powyżej 29/min). Nawet ofiary ciężkich wypadków rzadko spełniają te kryteria. A nawet jeśli, to nie spełniają wymagań prezesa NFZ, który opłaca leczenie w ramach procedury T, gdy pacjent odpowiednio długo leży na oddziale ortopedii lub chirurgii.
– Pacjenci z ciężkimi urazami trafiają najczęściej na oddział intensywnej terapii i leżą tam na tyle długo, że zdążymy w tym czasie przeprowadzić u nich wszystkie operacje. Potem okazuje się, że pobyt na chirurgii czy ortopedii, który traktujemy jako doleczenie przed wypisem, okazuje się zbyt krótki, by miał być wyceniany w ramach procedury T – wyjaśnia prof. Gielerak. I dodaje, że o tym, że taka wycena świadczeń pogrąża szpitale finansowo, szefowie centrów mówili od początku ich funkcjonowania, czyli od 2011 r.
A leczenie pacjentów urazowych potrafi kosztować krocie. Motocyklista, który z wielokrotnymi złamaniami kończyn trafia najpierw na oddział intensywnej terapii, a potem na ortopedię, kosztuje szpital nawet 200 tys. zł. To cena nie tylko zabiegów, ale i leków (np. drogich antybiotyków, diagnostyki i fizjoterapeutów).
Dlatego szefowie centrów urazowych apelują do ministra zdrowia o rozliczanie świadczeń dla pacjentów urazowych podobnie jak z pakietu onkologicznego, czyli na zasadzie odrębnego, nielimitowanego zakresu kontraktowego. Postulują też wprowadzenie opłaty za gotowość, która pozwoliłaby sfinansować dyżury trauma teamu.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”:
Prof. Jerzy Robert Ładny konsultant krajowy w dziedzinie medycyny ratunkowej:
W zeszłym roku razem z zespołem ds. finansowania szpitalnych oddziałów ratunkowych w centrali NFZ zmieniliśmy algorytm opłacania SOR. Powstało sześć kategorii procedur, a wycena punktu została podniesiona z 30 do 51 zł. Wprowadziliśmy też dodatkową stawkę za gotowość i strukturę, wynoszące do 70 proc. kontraktu z NFZ. Uporządkowanie centrów urazowych dla dorosłych zaplanowaliśmy jako kolejny punkt działania. Chcemy to zrobić, gdy w życie wejdzie nowela rozporządzenia ws. centrów urazowych dla dzieci. Rozumiem jednak niecierpliwość dyrektorów centrów urazowych dla dorosłych i ich postulaty.
Fot. Piotr Bławicki
Więcej na temat listu dyrektorów Centrów Urazowych do Ministra Zdrowia