Ekspert ostrzega: jesienią czeka nas drugi rzut koronawirusa. Będzie groźniejszy!
Z pierwszego rzutu epidemii koronawirusa powinniśmy wyjść w okresie maj – czerwiec. Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, gen. Grzegorz Gielerak, przekonuje, że przed jesienią należy przeprowadzić masowe testy na nosicielstwo wirusa, bo drugi rzut epidemii – jesienią i zimą zwykle zbiera największe śmiertelne żniwo. Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie był gościem Kamili Biedrzyckiej, prowadzącej program „Super Raport”.
Poniżej zapis rozmowy o epidemii koronawirusa.
Proszę usystematyzować wiedzę na temat koronawirusa, bo w internecie pojawia się wiele mitów. To wirus o większej zjadliwości niż wirus grypy. W przeciwieństwie do grypy nie mamy na niego szczepionki. Leczenie jest wyłącznie objawowe. Posiłkując się danymi z Chin i Europy Zachodniej, okazuje się, że w naszym zasięgu są skuteczne metody terapii tego wirusa ograniczone do osób z objawami covid, czyli z niewydolnością oddechową. Posiłkujemy się tym, że koronawirus jest też jak HIV wirusem RNA, dlatego stosujemy te same leki, co u pacjentów zarażonych HIV.
Druga rzecz – do leczenia choroby wywołanej koronawirusem stosujemy Arechin z chlorochiną. To preparat, który z jednej strony ogranicza odpowiedź komórkową, hamuje odporność, ale z drugiej strony, podany w odpowiednim momencie (tego leku nie może brać osoba bez objawów covid) - w ciężkich objawach klinicznych, ma szansę ograniczyć skutki choroby. Zakażenie przebiega w dwóch etapach. W pierwszym wirus niszczy miliony komórek i namnaża się niszcząc kolejne. W drugiej fazie aktywowany jest układ immunologiczny, który wymyka się spod kontroli i zaczyna niszczyć komórki organizmu. Arechin ma hamować nadmierną odpowiedź immunologiczną organizmu, która pogarsza rokowania.
Jesteśmy krajem lekomanów, lubimy różne specyfiki. Pojawiają się informacje o preparatach, które są w stanie podwyższyć naszą odporność i ochronić nas przed koronawirusem. Nie widzę obecnie możliwości, aby ktoś mógł podnieść odporność przeciwko koronawirusowi. Podnoszenie odporności to proces trwający tygodnie lub miesiące przed okresem epidemicznym. Nie ma zatem możliwości, aby z tygodnia na tydzień podnieść swoją odporność. Nie ma leku, nie ma szczepionki, nie ma przeciwciał, które można podać chorym. Mówi się o pracach nad przeciwciałami, ale ich jeszcze nie ma. To, co można zrobić, to inwestycje w odpoczynek, dobre odżywianie (zielone warzywa i owoce) i wysypianie się. Te zachowania pozytywnie działają na naszą odporność.
Słyszeliśmy, że najbardziej zagrożeni na zachorowanie są seniorzy. Tymczasem wśród ofiar w Polsce są 27-latka i 37 latek. Czy to nie tak, że wszyscy zaczynają być w grupie ryzyka? Statystyki chińskie i włoskie pozwalają wyciągać obiektywne wnioski. Istnieje zależność między śmiertelnością a grupą wiekową. Starsze osoby (mówi się o 70+) są bardziej zagrożone, zwłaszcza osobyz chorobami układu krążenia, niewydolnością krążenia, cukrzycą. Nie jest prawdą, że młodsze osoby są całkowicie wolne od ciężkiego przebiegu zakażenia. Dane amerykańskie mówią, że w Nowym Jorku ponad połowa chorych jest przed 50 rokiem życia. Dane niemieckie dziś opublikowane mówią, Niemcy mają niski wskaźnik śmiertelności, bo średnia wieku w Niemczech wynosi 47 lat. We Włoszech zaś średnia wieku to 64 lata. Do tego dochodzi kwestia wydolności ochrony zdrowia: system niemiecki, kilkukrotnie przekracza to, co posiadają Włosi. To istotny czynnik wpływający na rokowanie populacji. Rokowanie osób młodszych jest lepsze, ale nie warto sprawdzać „czy znajduję się w grupie 4 czy 6 na 100 ofiar koronawirusa”. Choroba może mieć przebieg tragiczny, nie warto ryzyka podejmować.
Jak będzie się rozwijać się w Polsce krzywa zachorowań? Jest aspekt korzystny. Podjęta decyzja o wprowadzeniu kwarantanny, ograniczeniu mobilności, dystansu społecznego, była właściwa. Dowodem na to jest krzywa prognozująca liczbę osób zarażonych. Ta krzywa staje się bardziej płaska. Nie ma jeszcze momentu, w którym można powiedzieć, że wracamy do dawnego życia. Musimy trzymać się zasady dystansu społecznego, czyli unikać spotkań. Okres szczytu zachorowań przypadnie do dwóch tygodni. Obecne szczyty zakażenia są spowodowane przez osoby, które napłynęły z Włoch po zakończeniu ferii zimowych. Na czerwono na mapie zakażeń są dwa województwa: mazowieckie (jako najludniejsze) i dolnośląskie. Są to też dwa województwa, w których ferie najpóźniej się odbyły. Drugi szczyt zachorowań powodują osoby powracające obecnie z zagranicy. Ich liczbę szacuje się na 80-100 tys. Apeluję do nich aby rygorystycznie przestrzegały kwarantanny. Jeśli będą zarażone i nie będą przestrzegały kwarantanny, kolejny szczyt zachorowań nastąpi za 4 tygodnie.
Czy powinno badać się jak najwięcej osób na obecność koronawirusa? Absurdem jest założenie przebadania wszystkich. Chińczycy na początku testowali ludzi przed podjęciem diagnostyki. W pewnym momencie przy dużym napływie chorych zrezygnowali z tego. Na chińskich wykresach pojawia się szczyt, bo zaczęto zliczać do chorych na covid osoby prezentujące objawy. Uznano je za potencjalnie zarażone. To jest tak naprawdę wykładnia tego, jak powinniśmy się zachowywać jako społeczeństwo i jak powinien zachować się system ochrony zdrowia. Kluczowe jest poza tym to, kiedy testy będą ważne. Testy będą krytyczne i istotne w momencie, kiedy wyjdziemy z epidemii czyli w okresie maj – czerwiec. Wirus SARS zakończył żywot w okolicach czerwca. Wysoka temperatura, wrażliwość wirusa wyeliminowała go. Musimy być jednak przygotowani na to, że w naszym otoczeniu pozostaną nosiciele wirusa. Chciałbym, aby po wyjściu z epidemii poświęcić miesiące przed jesienią na testy i wyeliminować ryzyka zakażeń przez osoby, które są nosicielami. Testy masowe są najbardziej potrzebne po wyjściu z epidemii. Podczas epidemii „hiszpanki” drugi rzut wirusa - na jesieni zebrał największe, śmiertelne żniwo. My pokonamy wkrótce epidemię, ale ona może wrócić.
Czy będziemy mieli przeciwciała, które sprawią, że choroba nie będzie groźna przy rzucie jesiennym? Pacjent zero wyzdrowiał bo jego organizm wytworzył przeciwciała. Na ile przeciwdziała zabezpieczą go przed nawrotem zmutowanego wirusa? Czy to wystarczy na rok czy na 10 lat? Nie potrafimy tego stwierdzić.
Jaka jest sytuacja u was w szpitalu? Już od stycznia przygotowywaliśmy się do tej sytuacji. Najważniejszym dziś wyzwaniem jest niedopuszczenie do sytuacji, w której personel medyczny zacznie chorować.
Czy lekarze powinni mieć robione testy w pierwszej kolejności? Zgadzam się z marszałkiem Karczewskim. Jeśli jest cień ryzyka zarażenia, bo np. uczestniczyłeś w zabiegach to ścieżka do testów powinna być otwarta.
Na ile można mieć pewność, że w okresie maj – czerwiec wirus przestanie być groźny? Jeżeli spojrzymy na prognozy na dwa tygodnie, to w okolicach końca pierwszej dekady kwietnia temperatura wyniesie 18-20 stopni. Ten wirus powyżej 20 stopni czuje się bardzo źle. Same warunki atmosferyczne będą go eliminować. To szansa, że go pokonamy. Po pierwsze musi być wprowadzona kwarantanna. Byliśmy prekursorem kwarantanny. I druga ważna kwestia – epidemia dotarła do nas z 2-3 tygodniowym opóźnieniem. Rozpoczynający się okres okres wiosny i cieplejsze dni dają większe szanse na pokonanie zagrożenia.
se.pl