W WIM leczą migotanie przedsionków serca nową metodą. Sprawdź czy możesz z niej skorzystać?
Dla pacjenta jest bezpieczniejsza, mniej bolesna, zmniejsza prawdopodobieństwo powikłań, skraca czas rekonwalescencji i jest skuteczniejsza. Mowa o krioablacji, nowej metodzie leczenia migotania przedsionków serca. Pacjent może opuścić szpital już dobę po zabiegu. Wprowadzenie tej metody w WIM daje szansę na skuteczniejsze leczenie pacjentów cierpiących na tę chorobę.
Zabiegi są dostępne dla osób pochodzących z Warszawy i okolic, jak również – co wynika ze specyfiki szpitala - dla żołnierzy i ich rodzin z całej Polski. Osoby zainteresowane leczeniem nową metodą mogą zasięgnąć informacji w Klinice Kardiologii i Chorób Wewnętrznych CSK WIM.
22 października w WIM wykonano pierwsze zabiegi krioablacji. Przeprowadził je zespół Pracowni Elektrofizjologii Kliniki Kardiologii i Chorób Wewnętrznych wspierany przez dr. Andrzeja Głowniaka z Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
- Jednym z pacjentów był emerytowany żołnierz z napadowym migotaniem przedsionków występującym od siedmiu lat. Niedawno stan pacjenta się pogorszył. Od dwóch miesięcy choroba przyjęła formę przetrwałą. Leki już nie zabezpieczały pacjenta przed arytmią. Chory skarżył się na kołatanie serca, duszności, zawroty głowy i nadmierną męczliwość - mówi dr Zbigniew Orski, kardiolog z WIM, który uczestniczył w zabiegu. Krioblacja trwała około dwóch godzin, wykonywano ją w znieczuleniu miejscowym. Już następnego dnia po pacjent opuścił szpital.
Wcześniej osoby ze zdiagnozowanym migotaniem przedsionków standardowo leczono metodą ablacji prądem o wysokiej częstotliwości. Takie zabiegi wykonywano w znieczuleniu ogólnym.
- Istotą ablacji jest zniszczenie w sercu tkanki odpowiedzialnej za arytmię. Do tego wykorzystuje się wysoką temperaturę, wytwarzaną za pomocą prądu o wysokiej częstotliwości. Przy ablacji migotania przedsionków, niszczymy tkanki w okolicach ujścia żył płucnych, czyli naczyń prowadzących krew z płuc do serca. Stwierdzono bowiem, że właśnie tkanka w okolicach żył płucnych jest najczęściej odpowiedzialna za migotanie przedsionków – wyjaśnia dr Zbigniew Orski.
Chore tkanki można także niszczyć wykorzystując niskie temperatury. Wtedy tkanki są zamrażane. Na tym właśnie polega zabieg krioablacji. Metoda jest mniej inwazyjna. Podczas zabiegu lekarz wprowadza cewnik do wnętrza serca i kieruje go na punkt odpowiedzialny za powstawanie zaburzeń rytmu. Robi to poprzez żyłę, najczęściej w okolicy pachwiny.
- Do wnętrza cewnika wprowadzamy czynnik chłodzący – podtlenek azotu - który celowo uszkadza obszar odpowiadający za zaburzenia rytmu serca. Po trwałym zamrożeniu to miejsce nie może już przewodzić impulsów elektrycznych, a przez to powodować arytmii – kontynuuje doktor.
Zaletą krioablacji jest możliwość schłodzenia tkanki, co upośledza jej funkcje tylko na moment. Chirurg może więc sprawdzić czy wybrane miejsce jest odpowiednie. Jeśli nie, przerywa się proces chłodzenia i nie uszkadza tkanki, która po chwili ponownie może prawidłowo funkcjonować i przewodzić impulsy. Podczas mrożenia uszkadza się jednorazowo większy obszar tkanki wokół żył płucnych i wykonuje się szczelniejsze linie ablacyjne, a cewnik miejscowo przymarza do tkanek. Dzięki temu jest stabilny i nie może się przypadkowo przesunąć, a przez to uszkodzić innych organów. - Dlatego ryzyko uszkodzenia ważnych struktur w obrębie serca jest mniejsze – podkreśla lekarz.
Migotanie przedsionków jest najczęściej występującą arytmią. Nie wszyscy chorzy odczuwają objawy, a niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, że cierpią na to schorzenie. – Tymczasem nie leczone, prowadzi do poważnych konsekwencji: niewydolności serca, udaru mózgu, zwiększa ryzyko zgonu - tłumaczy prof. Andrzej Skrobowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Chorób Wewnętrznych.
Szacuje się, że w Europie na to schorzenie cierpi około sześć milionów ludzi, a co piąty udar mózgu spowodowany jest właśnie tą arytmią. Pacjenci którzy przeżyją udar powiększają liczbę osób niepełnosprawnych.
* * *
Nowa metoda leczenia jest dostępna dla pacjentów. Osoby nią zainteresowane mogą zasięgnąć informacji w Pracowni Elektrofizjologii Kliniki Kardiologii i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego Wojskowego Instytutu Medycznego, tel.: (22) 68-17-909.
Fot. Od lewej: Zbigniew Orski, Andrzej Głowniak, pielęgniarki: Anna Godlewska, Katarzyna Nefczyńska i Jadwiga Konopacka