WIM w mediach
Wojskowy Instytut Medyczny stawia na rozwój
Co do tego, jakich czasów sięgają początki telemedycyny, zdania są podzielone. Prof. Ryszard Tadeusiewicz z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, inżynier biomedyczny, uważa, że telemedycyna zrodziła się, gdy lekarz po raz pierwszy postanowił zadzwonić do kolegi po fachu i zasięgnąć u niego konsultacji. Czyli: można mówić o XIX-wiecznym rodowodzie. Zwykło się jednak uważać, iż początków „medycyny na odległość” – łączącej w sobie elementy informatyki, telekomunikacji i medycyny – należy szukać w latach sześćdziesiątych w USA. W Wikipedii czytamy:
„To właśnie tutaj już w latach 60. powstała satelitarna sieć telekomunikacyjna łącząca amerykańskie bazy wojskowe, rozrzucone na wszystkich kontynentach, ze specjalistycznymi ośrodkami medycznymi w USA. Dzięki wykorzystaniu możliwości nowoczesnych technologii, jakie niosło ze sobą amerykańskie wojsko, przyczyniło się ono do rozwoju tej dyscypliny. Kolejnym czynnikiem, nie mniej ważnym, było wniesienie dużego wkładu informacji przez NASA. Opieka medyczna i monitorowanie stanu zdrowia astronautów musiały się odbywać z konieczności – na odległość...”.
Jak widać, jedno jest pewne: to dla wojska skonstruowano konglomerat trzech wyżej wymienionych elementów. Czy w naszej armii również pracuje się nad rozwojem telemedycyny? Odpowiedzi na to pytanie Rynek Zdrowia szukał w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
W świecie realnym
W gigantycznym szpitalu przy Szaserów (trzeci w stolicy gmach pod względem kubatury) jest sobie sala, parędziesiąt metrów kwadratowych powierzchni, inna od wszystkich innych. Inna, bo przystosowana do wideokonferencji. Wyposażona w nowoczesny sprzęt do przeprowadzania połączeń z dowolnie wybranym miejscem na globie, determinowanym tylko przez łączność satelitarną w tych punktach, w których nie ma dostępu do szerokopasmowego, synchronicznego Internetu. Nad centrum wideokonferencyjnym pieczę sprawuje Sekcja Informatyki WIM. Dowodzi nią mjr mgr inż. Piotr Murawski...
– Telemedycyna jest tą gałęzią wiedzy, w której musi istnieć partnerstwo między lekarzami a informatykami, by mogła się rozwijać. Nader często, w potocznej świadomości, telemedycyna kojarzy się z jakąś formą fantastyki. Oto na stole leży pacjent. Jest operowany. Widać jakieś kamery, monitory. Słychać polecenia wydawane zespołowi operującemu przez lekarza oddalonego o tysiące kilometrów. Tak, dochodziło już do takich zdarzeń. Rzeczywistość – nie wyjęta z filmów SF czy obiektów NASA – jest troszkę bardziej przyziemna: bardziej konsultacje na odległość, niż operacje.
Prędzej czy później i teleoperacje nie będą wydarzeniem, o którym gazety będą rozpisywały się w czołówkach. To tylko zależy od technicznego podłoża, jakie telekomunikacja i informatyka przygotują medykom. Jeśli przekaz X będzie wysokiej rozdzielczości, transmisja będzie nie tylko prowadzona w czasie rzeczywistym, ale płynnie, bez jakichkolwiek opóźnień, w obu kierunkach, to fantastyka przestanie być fikcją.
Konsultacje z Warszawy
Zejdźmy jednak na ziemię, a konkretniej do centrum wideokonferencyjnego w gigantycznym gmachu przy Szaserów. Tak na dobre prace nad wideołącznością rozpoczęły się tu w 2003 r. Spora w tym zasługa b. komendanta Instytutu, płk. prof. Eugeniusza Dziuka, dla którego telemedycyna jawiła się i jawi jako rozwojowa dziedzina medycyny. WIM nawiązał z US Army współpracę nad 3-letnim projektem rozwoju telemedycyny. W pierwszym roku do Stanów poleciało dwóch lekarzy, by tam zapoznać się ze specyfiką telemedycyny. Rok później do USA udało się dwóch informatyków, by zapoznać się z technikami i sprzętem używanym dla telewsparcia medycyny.
– Amerykanie przekazali nam dwie stacje do wideokonferencji, przenośną i stacjonarną. Dobry przekaz jest zasadniczą sprawą w telemedycynie – podkreśla mjr Murawski. O sprzęcie troszkę później. Dodajmy, że telemedycyna na Szaserów rozwijała się etapowo. Na początek było nawiązanie łączności wideo z polskim kontyngentem w Iraku. W ramach współpracy polsko-amerykańskiej Sekcja Informatyki odpowiedzialna była za techniczną stronę organizacji wideokonferencji o stresie bojowym (przyczyny, skutki, leczenie)...
– Telemedycyna jest tą gałęzią wiedzy, w której musi istnieć partnerstwo między lekarzami a informatykami, by mogła się rozwijać. Nader często, w potocznej świadomości, telemedycyna kojarzy się z jakąś formą fantastyki. Oto na stole leży pacjent. Jest operowany. Widać jakieś kamery, monitory. Słychać polecenia wydawane zespołowi operującemu przez lekarza oddalonego o tysiące kilometrów. Tak, dochodziło już do takich zdarzeń. Rzeczywistość – nie wyjęta z filmów SF czy obiektów NASA – jest troszkę bardziej przyziemna: bardziej konsultacje na odległość, niż operacje.
Prędzej czy później i teleoperacje nie będą wydarzeniem, o którym gazety będą rozpisywały się w czołówkach. To tylko zależy od technicznego podłoża, jakie telekomunikacja i informatyka przygotują medykom. Jeśli przekaz X będzie wysokiej rozdzielczości, transmisja będzie nie tylko prowadzona w czasie rzeczywistym, ale płynnie, bez jakichkolwiek opóźnień, w obu kierunkach, to fantastyka przestanie być fikcją.
Konsultacje z Warszawy
Zejdźmy jednak na ziemię, a konkretniej do centrum wideokonferencyjnego w gigantycznym gmachu przy Szaserów. Tak na dobre prace nad wideołącznością rozpoczęły się tu w 2003 r. Spora w tym zasługa b. komendanta Instytutu, płk. prof. Eugeniusza Dziuka, dla którego telemedycyna jawiła się i jawi jako rozwojowa dziedzina medycyny. WIM nawiązał z US Army współpracę nad 3-letnim projektem rozwoju telemedycyny. W pierwszym roku do Stanów poleciało dwóch lekarzy, by tam zapoznać się ze specyfiką telemedycyny. Rok później do USA udało się dwóch informatyków, by zapoznać się z technikami i sprzętem używanym dla telewsparcia medycyny.
– Amerykanie przekazali nam dwie stacje do wideokonferencji, przenośną i stacjonarną. Dobry przekaz jest zasadniczą sprawą w telemedycynie – podkreśla mjr Murawski. O sprzęcie troszkę później. Dodajmy, że telemedycyna na Szaserów rozwijała się etapowo. Na początek było nawiązanie łączności wideo z polskim kontyngentem w Iraku. W ramach współpracy polsko-amerykańskiej Sekcja Informatyki odpowiedzialna była za techniczną stronę organizacji wideokonferencji o stresie bojowym (przyczyny, skutki, leczenie)...
– Przeprowadzaliśmy transmisje telemedyczne „w świat” z operacji, m.in., kardiochirurgicznych. Wykorzystujemy nasze możliwości do szkolenia medycznego. Wreszcie etapami dostosowanymi do naszych potrzeb rozbudowujemy specjalistyczną infrastrukturę. Jesteśmy na takim etapie, że gdyby zaszła taka potrzeba, to za pośrednictwem mostu audiowideo możemy prowadzić profesorskie konsultacje dla potrzeb naszych żołnierzy w Iraku – dodaje mjr Murawski.
By znaleźć się w sieci wideokonferencji, trzeba spełniać minimalne wymagania. Uczestnik musi dysponować 2-megabajtowym łączem internetowym (najlepiej synchronicznym; przepust danych jest taki sam na wyjściu, jak wejściu), terminalem dekodującym H.323 – standardowy kodek używany do kompresji danych multimedialnych w czasie rzeczywistym oraz kamerą wideo (im większa rozdzielczość, tym lepiej).
Po drugiej stronie, w WIM, technika jest już znacznie bardziej rozbudowana. Sala konferencyjna wyposażona jest nie tylko w rzutnik wysokiej rozdzielczości, monitory LCD i plazmowe itp. Najważniejsze są: zestawy do transmisji oraz hard- i software do jej optymalizacji. Voyager Star Aethra to przenośny zestaw do wideokonferencji przy wykorzystaniu łączności za pośrednictwem WiFi, ISDN, szerokopasmowego Internetu oraz satelity. Wszystkie moduły umożliwiające taką łączność zamontowane są w hermetycznej i prawie pancernej walizce.
– To urządzenie, jak każde używane w wojsku do łączności, ma stosowne certyfikaty bezpieczeństwa NATO, transmisja jest więc szyfrowana. Do transmisji operacji wykorzystujemy zestaw przewoźny również włoskiej Aethry, który ma certyfikat medyczny. W istocie z technicznego punktu widzenia oba zestawy umożliwiają prawie to samo – wyjaśnia mjr Murawski.
Dotychczas w WIM przeprowadzono 15 szkoleniowych wideokonferencji. W każdej może uczestniczyć 20 jednostek, zamiennie można prowadzić, na przykład, pięć wideokonferencji z różnych punktów w tym samym czasie. W każdej z nich, w takim scenariuszu, może uczestniczyć czterech odbiorców – nadawców. Jakość przekazu korygowana jest sprzętowo. Specjalne urządzenia nie tylko eliminują tzw. echo, ale także „wycinają” – w czasie rzeczywistym – tzw. sprzężenia powstające, gdy mówiący przez mikrofon nieopatrznie zbliży się do głośnika.
Z terminalami do klinik
Terminale telemedyczne sukcesywnie lokowane są w klinikach Instytutu. Chodzi o to, by telekonsultacje i e-learning były prowadzone w WIM jeszcze w szerszym zakresie niż to jest czynione aktualnie. Na marginesie... Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego (funkcjonuje od 2005 r.) współpracuje w tym przedmiocie z Amerykanami. To oni sprezentowali Klinice sprzęt i oprogramowanie do wirtualnego monitorowania stresu.
– Hełm, specjalne gogle, specjalne oprogramowanie umożliwiające poddanie określonej symulacji bojowej, czujniki monitorujące funkcje życiowe podłączone do badanego. Wszystko to analizowane. To nie jest gra, po pięciu minutach wydaje się, że jest się w realu... Gdy strzelają armaty, to nogi się uginają – przekonuje mjr Murawski. Czy leczenie urazów psychicznych, po pobycie na wojnie, z pomocą takiego sprzętu i metod jest jeszcze „czystą” medycyną, czy może jej formą przechodzącą w nowe z przedrostkiem „tele”?
ANDRZEJ BĘBEN
Po drugiej stronie, w WIM, technika jest już znacznie bardziej rozbudowana. Sala konferencyjna wyposażona jest nie tylko w rzutnik wysokiej rozdzielczości, monitory LCD i plazmowe itp. Najważniejsze są: zestawy do transmisji oraz hard- i software do jej optymalizacji. Voyager Star Aethra to przenośny zestaw do wideokonferencji przy wykorzystaniu łączności za pośrednictwem WiFi, ISDN, szerokopasmowego Internetu oraz satelity. Wszystkie moduły umożliwiające taką łączność zamontowane są w hermetycznej i prawie pancernej walizce.
– To urządzenie, jak każde używane w wojsku do łączności, ma stosowne certyfikaty bezpieczeństwa NATO, transmisja jest więc szyfrowana. Do transmisji operacji wykorzystujemy zestaw przewoźny również włoskiej Aethry, który ma certyfikat medyczny. W istocie z technicznego punktu widzenia oba zestawy umożliwiają prawie to samo – wyjaśnia mjr Murawski.
Dotychczas w WIM przeprowadzono 15 szkoleniowych wideokonferencji. W każdej może uczestniczyć 20 jednostek, zamiennie można prowadzić, na przykład, pięć wideokonferencji z różnych punktów w tym samym czasie. W każdej z nich, w takim scenariuszu, może uczestniczyć czterech odbiorców – nadawców. Jakość przekazu korygowana jest sprzętowo. Specjalne urządzenia nie tylko eliminują tzw. echo, ale także „wycinają” – w czasie rzeczywistym – tzw. sprzężenia powstające, gdy mówiący przez mikrofon nieopatrznie zbliży się do głośnika.
Z terminalami do klinik
Terminale telemedyczne sukcesywnie lokowane są w klinikach Instytutu. Chodzi o to, by telekonsultacje i e-learning były prowadzone w WIM jeszcze w szerszym zakresie niż to jest czynione aktualnie. Na marginesie... Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego (funkcjonuje od 2005 r.) współpracuje w tym przedmiocie z Amerykanami. To oni sprezentowali Klinice sprzęt i oprogramowanie do wirtualnego monitorowania stresu.
– Hełm, specjalne gogle, specjalne oprogramowanie umożliwiające poddanie określonej symulacji bojowej, czujniki monitorujące funkcje życiowe podłączone do badanego. Wszystko to analizowane. To nie jest gra, po pięciu minutach wydaje się, że jest się w realu... Gdy strzelają armaty, to nogi się uginają – przekonuje mjr Murawski. Czy leczenie urazów psychicznych, po pobycie na wojnie, z pomocą takiego sprzętu i metod jest jeszcze „czystą” medycyną, czy może jej formą przechodzącą w nowe z przedrostkiem „tele”?
ANDRZEJ BĘBEN
patrz - http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wojskowy-Instytut-Medyczny-stawia-na-rozwoj-1738686.html