WIM w mediach
Prof. Krzysztof Korzeniewski: Zdrowie ważniejsze niż egzotyka
"Planując podróż do odległych krajów, nie wystarczy przejrzeć przewodniki i poczytać opinie na różnego rodzaju forach podróżniczych. Podstawą powinna być konsultacja z lekarzem specjalistą, który wskaże możliwe zagrożenia i zaleci działania profilaktyczne" - zaznacza w rozmowie dla Angora prof. dr hab. n. med. Krzysztof Korzeniewski, specjalista medycyny morskiej i tropikalnej, epidemiologii, dermatologii i wenerologii, kierownik Zakładu Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej WIM w Gdyni.
Dokąd by pan dzisiaj nie pojechał w obawie o swoje zdrowie?
- Przede wszystkim tam, gdzie poziom wyszczepienia przeciwko COVID-19 jest niski i gdzie opieka zdrowotna odbiega od standardów występujących w krajach rozwiniętych, czyli w wielu krajach rozwijających się. Podróżowanie w takie miejsca jest ryzykowne, ale dużo zależy od nas samych i tego, w jakim stopniu będziemy stosować określone środki prewencji. W ostatnich miesiącach obserwuję wyjazdy do popularnych wśród Polaków destynacji, takich jak Dominikana i Zanzibar, i mogę stwierdzić, że zachowania podróżnych w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego pozostawiają wiele do życzenia.
A czy kraje europejskie są pod tym względem bezpieczne?
- Przypadek Portugalii pokazuje, że wcale tak nie jest. Pamiętajmy, że groźna odmiana Delta wirusa SARS-CoV-2 dotarła już do ponad 80 krajów. Generalnie jednak europejskie kraje basenu Morza Śródziemnego są lepszym pomysłem na letni urlop niż wyjazd w rejony Afryki Środkowej, dorzecza Amazonki czy obszary dotknięte klęskami żywiołowymi. - Mówimy o COVID-19, ale na www. medycynatropikalna.pl znalazłem informacje o ok. 80 chorobach, które czyhają na nas w tropikach.
Które z nich występują najczęściej?
- Takich chorób jest znacznie więcej, niż wynika z listy stworzonej przez centrum CDC w Atlancie. Jeśli chodzi o strefę międzyzwrotnikową, największym zagrożeniem są choroby transmisyjne przenoszone przez komary, muchówki, kleszcze i inne wektory. Liderem wśród chorób tropikalnych jest malaria, na którą każdego roku zapada ponad 200 milionów ludzi - ponad 400 tysięcy z nich traci życie. Jeśli będziemy wyjeżdżać do strefy międzyzwrotnikowej w Afryce, to zagrożenie malarią jest ogromne. Według WHO 94 proc. wszystkich przypadków malarii na świecie i wszystkich zgonów z tego powodu notuje się właśnie tam. I trzeba mieć tego świadomość. Na drugim miejscu znajduje się denga, podobnie jak malaria przenoszona przez komary. Choroba ta najczęściej rozpoznawana jest w Ameryce Południowej i Środkowej oraz w Azji Południowo--Wschodniej. Denga należy do chorób wywoływanych przez arbowirusy, podobnie jak żółta gorączka, chikungunya, zika czy gorączka Zachodniego Nilu. Groźne są również choroby przenoszone drogą oddechową, czego przykładem jest COVID-19.
Jak często Polacy wracają do kraju z jakąś tropikalną chorobą?
- Z odpowiedzią na to pytanie mam problem, ponieważ w Polsce wiele przypadków chorób tropikalnych może być klasyfikowanych jako infekcje grypowe, co jest związane z rzadko stosowaną celowaną diagnostyką wśród pacjentów powracających z tropiku z problemami zdrowotnymi (np. stanami gorączkowymi niewiadomego pochodzenia). Świadczą o tym choćby dane NIZP-PZH, z których wynika, że w roku 2019 odnotowano ponad 4,7 mln przypadków grypy i podejrzeń grypy, a chorób tropikalnych zaledwie kilkadziesiąt. To pokazuje, że statystyki mogą być niedoszacowane. Przecież mamy 38 mln ludności i w 2019 roku ponad 12 milionów rodaków wyjeżdżało za granicę, w tym dziesiątki tysięcy w tropiki.
Z dalekimi podróżami kojarzą się także choroby, których występowanie w Polsce nie uchodzi za sensację.
- To prawda. Przykładem jest choćby biegunka podróżnych, która jest najczęstszym problemem osób podróżujących do gorącej strefy klimatycznej. Taka przypadłość przytrafia się nawet 70 proc. podróżników, w zależności od destynacji i długości podróży. Najczęściej występuje w Afryce, Azji, Ameryce Południowej i Środkowej. Do zakażenia dochodzi poprzez spożycie zanieczyszczonej drobnoustrojami żywności i napojów, zwłaszcza w krajach o niskich standardach sanitarnych. Za występowanie biegunki podróżnych w większości przypadków odpowiadają bakterie, głównie enterotoksyczna Escheńchia coli, jak również Salmonella, Shigella, a także pierwotniaki (odpowiedzialne za amebozę, giardiozę, kryptosporydiozę) i wirusy (adeno-i rotawirusy). W krajach Azji Płd.-Wsch. częstym czynnikiem etiologicznym biegunki podróżnych jest bakteria Cam-pylobacter.
W jaki sposób powinniśmy się zabezpieczyć przed ryzykiem zachorowania na tropikalną chorobę w czasie dalekich podróży?
- Wszystko zależy od rodzaju choroby i dróg jej przenoszenia. Najlepsze sposoby zapobiegania chorobom przenoszonym drogą pokarmową w podróży to częste mycie rąk, unikanie żywności niewiadomego pochodzenia, jedzenie pokarmów poddanych obróbce termicznej, picie tylko butelkowanej wody, rezygnacja z lodu w napojach, stosowanie probiotyków. Jeśli mówimy o schorzeniach przenoszonych drogą płciową, profilaktyka w tym zakresie jest stosunkowo łatwa i opiera się na antykoncepcji mechanicznej (prezerwatywy). Natomiast w odniesieniu do schorzeń układu oddechowego uzasadnione jest stosowanie maseczek, zachowanie dystansu, zwłaszcza w przypadku skupisk ludności oraz dezynfekcja. Najtrudniej jest zapobiegać chorobom transmisyjnym, bo tylko przeciw niektórym mamy szczepionki. Na przykład szczepienia przeciw żółtej febrze są wymagane przy wjeździe do niektórych krajów strefy tropikalnej w Afryce i Ameryce Południowej, ale już w przypadku malarii nie dysponujemy szczepionką. Stosujemy chemioprofilaktykę, czyli leki podawane doustnie. Zaniechanie ich przyjmowania znacząco zwiększa ryzyko zarażenia, o czym przekonałem się np. w czasie pobytu z polskimi żołnierzami w Afganistanie. Uzupełnieniem chemioprofilaktyki przeciwmalarycznej jest stosowanie repelentów, moskitier itp. Dużym problemem są zakażenia arbo-wirusowe (np. denga czy zika), przeciw którym nie mamy zarejestrowanych ani szczepionek, ani chemioprofilaktyki.
Czy wiek ma wpływ na ryzyko zachorowania w tropikach przez osoby starsze?
- Zdecydowanie tak, bo wraz z wiekiem słabnie nasz układ immunologiczny. Problem dotyczy osób po 65. roku życia, ale także dzieci do lat 5, u których pełna odporność jeszcze się nie wykształciła. W obu przypadkach zakażenia lub zarażenia różnymi patogenami, z którymi nie spotykają się seniorzy i dzieci w naszej strefie klimatycznej, mogą skutkować cięższym przebiegiem choroby.
To znaczy, że takie osoby powinny zrezygnować z podróży w tropiki?
- Nikomu niczego nie można zabronić, ale z pewnością przed wyjazdem wskazane jest zasięgnięcie porady lekarskiej i odpowiednie przygotowanie się do podróży. Obejmuje ono szczepienia ochronne i skompletowanie apteczki podróżnej. Jeśli chodzi o małe dzieci, rodzice powinni zastanowić się, czy zamiast zabierać je na egzotyczne wyprawy, nie będzie bezpieczniej wyjechać do kurortów z plażą, basenem, parkami rozrywki. Przecież np. w Amazonii czy na pustyni trudno liczyć na to, że w przypadku wypadku czy nagłej choroby otrzymamy szybką i fachową pomoc. A to może mieć bardzo poważne konsekwencje dla zdrowia, a nawet życia.
Do jakiego lekarza należy się udać przed daleką podróżą?
- I tu jest pewien problem. Coraz częściej słyszymy o lekarzach, którzy nazywają się specjalistami medycyny podróży. Rzecz w tym, że takiej specjalizacji w Polsce nie ma. Mamy natomiast specjalistów medycyny morskiej i tropikalnej, specjalistów chorób zakaźnych. I to do nich w pierwszej kolejności należałoby udać się po poradę. Do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni, w którym przyjmuję pacjentów w ramach porad lekarskich przed wyjazdem oraz z problemami zdrowotnymi po powrocie z podróży, przyjeżdżają ludzie z całej Polski. Najlepiej jest zgłosić się na taką konsultację kilka tygodni przed wyjazdem, bo to pozwala zaplanować i wdrożyć odpowiednią profilaktykę.
Czy także po powrocie z tropików warto się wybrać do lekarza?
- Dotykamy tu bardzo istotnej sprawy. Wiele chorób tropikalnych może mieć niecharakterystyczne objawy, które przy braku wdrożonej, celowanej diagnostyki mogą być traktowane jako infekcje układu oddechowego, np. wspomniana wcześniej grypa. Należy pamiętać, że do Afryki, Azji Płd.-Wsch. czy na Karaiby jeździmy często w okresie jesienno-zimowym, gdy w Europie jest sezon grypowy. Podróżni lecą do egzotycznych krajów, gdzie mogą zarazić się malarią lub zakazić dengą, wracają do Polski i trafiają do lekarza POZ, który ocenia, że nabawili się infekcji grypowej. Kluczem do postawienia diagnozy jest dobrze zebrany wywiad, kiedy trzeba skojarzyć pobyt w strefie międzyzwrotnikowej z wystąpieniem zmian chorobowych.
Jest pan specjalistą medycyny tropikalnej i zarazem globtroterem. Jakich praktycznych wskazówek udzieliłby pan miłośnikom egzotycznych wojaży?
- Planując podróż do odległych krajów, nie wystarczy przejrzeć przewodniki i poczytać opinie na różnego rodzaju forach podróżniczych. Podstawą powinna być konsultacja z lekarzem specjalistą, który wskaże możliwe zagrożenia i zaleci działania profilaktyczne. Tam, gdzie jest to wskazane, zalecane są szczepienia. Należy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zminimalizować ryzyko zachorowania w czasie egzotycznej podróży. Lepiej przecież wracać do domu z pamiątkami z wakacji niż z malarią, dengą czy inną chorobą tropikalną.
Rozmawiał: Andrzej Marciniak/Angora