WIM w mediach
Nasz Dziennik: Wyciągnąć wnioski [rozmowa]
Rozmowa z Grzegorzem Gielerakiem, dyrektorem WIM. - W Wojskowym Instytucie Medycznym (WIM) odbyła się prezentacja raportu – autorstwa WIM i Instytutu Jagiellońskiego. Przedstawiono w nim rekomendacje dla polskiego rządu w zakresie gotowości państwa na czas kryzysu. Wskazywano m.in. na konieczność usprawnienia procedur związanych z ratownictwem medycznym, szpitalnictwem, a także wzmocnieniem bezpieczeństwa lekowego Polski.
W których obszarach powinna zatem nastąpić zmiana, by być na takie zdarzenia przygotowanym?
- Obecnie zakładamy, że kryzysy epidemiczne będą zdarzać się częściej niż dotychczas. Przypomnę, że były to dotychczas cykle 10- 15 letnie. Prognozuje się, że różne czynniki, w tym postepująca globalizacja, ocieplenie klimatu, spowodują, że ta perspektywa skróci się do 6-8 lat. Dlatego po pierwsze zmian wymaga sposób organizacji służby zdrowia oraz potrzebne jest powstanie albo rozwinięcie pewnych struktur w ramach tej służby zdrowia, które stanowiłyby efektywne wsparcie dla przeciwdziałania skutkom kryzysów epidemicznych.
Gdzie są zatem te obszary strategiczne w zakresie wzmacniania odporności kryzysowej państwa?
- Przed nami konieczność zbudowania spójności zadaniowej jednostek ochrony zdrowia w obszarze szpitalnictwa, AOS i POZ, swoistej integracji instytucjonalnej i stworzenia zespołów reagowania kryzysowego, które uwzględniają służby i podmioty odpowiadające za bezpieczeństwo narodowe. Zasadne jest także tworzenia szpitali modułowych jako jednostek trwałych, efektywnych kosztowo, stanowiących wsparcie dla regionalnych stacjonarnych systemów ochrony zdrowia.
Na pewno korekty wymagają elementy związane z diagnostyką laboratoryjną czy molekularną. Liczbę pracowni, ich przemyślane rozmieszczenie na terenie kraju oraz adekwatne do potrzeb wyposażenie należy w tym względzie traktować jako probierz funkcjonalności systemu, tak w ujęciu jego skuteczności ewaluacyjnej, jak i efektywności kosztowej. Ważnym elementem są też kwestie kształcenia i doskonalenia zawodowego kadr, a także budowania gotowości państwa do produkcji leków, sprzętu i materiałów medycznych. To wszystko decyduje o zdolnościach skutecznego działania.
Z kolei komunikacja i zaufanie społeczne jest właściwie najprostszym do zweryfikowania i wypracowania nowych standardów działaniem. Musimy uwierzyć, że komunikacja ze społeczeństwem w warunkach kryzysu jest niezmiernie ważna, i musi uwzględniać wszystkie, czasami bardzo subtelne aspekty: istotne jest nie tylko to, co mówimy, w jaki sposób, za pośrednictwem jakiego medium, ale najważniejsze kto to robi. Jeśli chodzi o kwestie związane z kryzysem dotyczącym sfery zdrowia, to w tych okolicznościach powinniśmy korzystać z pomocy profesjonalistów – praktyków medycznych.
Pandemia unaczoniła także i spotęgowała problemy polskiej służby zdrowia np. braki kadrowe.
- To jednak nie tylko to. Pandemia potwierdziła jedynie moją wcześniejszą diagnozę- to jest kwestia jasnego zdefiniowania roli systemu publicznego i niepublicznego w systemie ochrony zdrowia. Przypomnę, że oba te systemy, publiczny to w całości, a niepubliczny w zdecydowanej większości, jest finansowany ze środkow publicznych. Czas więc abyśmy jasno określili rolę i znaczenie tych segmentów właśnie w warunkach kryzysu, z jakim możemy się zderzyć.
Przypomnę szpitale w zdecydowanej większości są publiczne, ale już POZ w 90 proc. są to zakłady niepubliczne, AOS- 78 proc. to zakłady niepubliczne. Medycyna pracy to 80 proc. zakłady niepubliczne. Proszę zatem zwrócić uwagę, że w zasadzie cały pozaszpitalny segment rynku zdrowia – biorąc pod uwagę to jak formułowane są dziś umowy pomiędzy tymi podmiotami a płatnikiem – znajduje się poza władztwem państwa, co epidemia, zwłaszcza w jej pierwszej fazie, bardzo silnie unaoczniła i to trzeba zmienić, z tego trzeba wyciągnąc wnioski. Dla wszystkich jest miejsce na rynku, ale wszyscy wobec państwa i społeczeństwa musimy mieć jednakowe, niezależnie od towarzyszących okoliczności, zobowiązania. Priorytetem jest zwiększenie wydajności sektora publicznego oraz wyznaczenie części prywatnej roli systemowego bufora, którego pierwszoplanowym zadaniem byłoby oferowanie kompetentnych usług z dochowaniem szczególnej dbałości o utrzymanie ich pełnej dostępności potrzebującym pacjentom.
W raporcie wskazano też postulat, by produkcja leków wróciła do Europy.
- Zdecydowanie, cieszę się, że ten ten element odpowiednio silnie wybrzmiał. I to pokazuje stopień w jakim raport jest interdyscyplinarny i kompleksowy. Europa nie może ograniczyć swojej działalności wyłącznie do zarządzania narzędziami finansowymi. Zdrowa gospodarka to jest również produkcja. Kryzys pokazał, że nie wolno pozwolić sobie, zwłaszcza w aspektach tak wrażliwych, jakimi są substancje czynne leków, by były one produkowane w dalekich krajach azjatyckich. Europa nie może ryzykować odcięciem od łańcucha dostaw bez możliwości jakiekolwiek na taką sytuację adekwatnej reakcji w drodze działań kompensacyjnych. Wojny i kryzysy służą właśnie temu, by takie okoliczności identyfikować, a nastepnie naprawiać i temu służy ten raport.
A jak Pan Profesor przewiduje rozwój obecnej fali epidemii w Polsce?
- Jesteśmy na poczatku czwartej fali epidemii, której przebieg na pewno będzie zupełnie inny niż trzech wcześniejszych. Informacje dotyczące liczby osób zakażonych nie mają już tak kardynalnego, jak to było wcześniej, znaczenia z punktu widzenia zarządzania epidemią. Wiarygodne dane podają, że ok. 70 proc. społeczeństwa dysponuje czynną bądź bierną odpornością, co sprawia, że skutki ewentualnych zakażeń będą zgoła inne. Na pewno możemy się spodziewać, że mniej osób zakażonych koronawirusem będzie wymagać hospitalizacji oraz umiarać z powodu COVID-19.
Czwarta fala jest o tyle ciekawa i specyficzna, że jej przebieg ma miejsce w warunkach dużej wakcynacji społeczeństwa. Stąd wszystkie obecne doświadczenia są w pewnym stopniu nowe, niepowtarzalne i niezbędne, aby właściwie przygotować się do tego, jak będziemy funkcjonować późną jesienią tego i wiosną przyszłego roku. Dalczego? Dlatego, że w końcu będzie musiał nastąpić taki moment, w którym staniemy przed decyzją usunięcia zakażenia SARS-CoV-2 z listy chorób szczególnie niebezpiecznych. Aby to zrobić musimy dysponować maksymalnie pełnymi informacjami – danymi, na podstawie których będziemy w stanie budować wiarygodne zalecenia i rekomendacje. Nie możemy opierać się tylko na informacjach pochodzących z innych państw, bowiem każdy kraj, biorąc pod uwagę demografię, gęstość zaludnienia, stan zdrowotny społeczeństwa, ma swoją specyfikę i trzeba to wszystko uwzględnić.
Nasz Dziennik nr z dnia 18.10.2021 r.