Wojskowi lekarze też chcą być sieciocentryczni. Z pożytkiem dla żołnierzy pacjentów. Gdy żołnierz na misji poważnie zachoruje lub zostanie ranny, decydenci w kraju informują dowódcę kontyngentu, że najbliższy samolot ewakuacyjny są w stanie wysłać za dzień lub kilka dni. A przecież trzeba będzie jeszcze do niego dotrzeć – jeśli pozwolą na to teren, pogoda i ewentualni przeciwnicy. Lekarze w kontyngentach w takich wypadkach, jeśli nie są w stanie skierować chorego od razu do szpitala, zamiast bezradnie czekać, powinni mieć możliwość udzielenia nagłej pomocy specjalistycznej. Dzięki zdobyczom techniki mogliby połączyć się z referencyjnym ośrodkiem medycznym, by zdiagnozować pacjentów w trakcie wideorozmowy ze specjalistą, a następnie podjąć leczenie, zanim chory zostanie ewakuowany. Polska Zbrojna nr 37 z dn. 13 września 2009 r.- Artur Goławski i Tomasz Gos