WIM w mediach
Gen. prof. Gielerak: Napłyną ranni z Ukrainy
Przy przejściach granicznych należy zorganizować polowe punkty zbiórki rannych, by poddać ich kwalifikacji medycznej i przygotować do dalszego transportu. Punkty powinny obsługiwać doświadczone zespoły ratownictwa medycznego, wspierane przez medyczny personel wojskowy – mówi gen. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w rozmowie dla tygodnika Wprost.
Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: Każda osoba z Ukrainy, która znajdzie się w Polsce, będzie miała prawo do opieki zdrowotnej. Czy jesteśmy na to przygotowani i czy nasz system ochrony zdrowia to wytrzyma?
Biorąc pod uwagę okoliczności, jedyna prawidłowa odpowiedź brzmi: nawet jeśli do końca nie jesteśmy przygotowani – różnego rodzaju ograniczenia, jeśli chodzi o dostęp, zawsze będą występować – mamy moralny obowiązek takiej pomocy udzielić. Otwartą pozostaje natomiast kwestia, jakich użyć do tego zasobów oraz jakiego musimy dokonać rodzaju zmian organizacyjnych w systemie ochrony zdrowia i opieki społecznej. Potrzeby zdrowotne migrantów z Ukrainy będą się zmieniać, wraz z czasem ich pobytu w Polsce.
Pierwszy kontakt jest związany z koniecznością zapewnienia pomocy medycznej w odpowiedzi na skutki rozstroju zdrowia spowodowanego wielodniową ucieczką przed wojną. Obok wychłodzenia, odwodnienia oraz fizycznego i psychicznego wyczerpania będą dominować różnego rodzaju infekcje, zwłaszcza wirusowe układu oddechowego, w tym grypa, wirus RS oraz SARS-CoV-2. Niemal jednocześnie, co najwyżej z 1-2 tygodniowym opóźnieniem, objawią się kliniczne skutki nieleczenia chorób przewlekłych, w tym najczęściej występujących, jak nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa, cukrzyca, niewydolność serca.
Konieczne będzie szybka interwencja medyczna i leki. W dalszym etapie można oczekiwać stabilizacji potrzeb medycznych, z korektą pod kątem charakterystyki demograficznej obecnej fali migrantów – dominującą grupą są kobiety z małymi dziećmi. Nasza odpowiedź na te potrzeby powinna być skalowana do okoliczności, co w dużym stopniu pozwoli uniknąć chaosu wynikającego z ograniczeń w dostępności świadczeń opieki zdrowotnej, spowodowanego np. nieadekwatną do bieżących potrzeb mobilizacją zasobów medycznych.
W Polsce już jest prawie półtora miliona uchodźców z Ukrainy, codziennie napływa ponad sto tysięcy kolejnych. Jak ta ogromna liczba osób uzyska pomoc medyczną w Polsce?
Pomoc medyczna to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej problemów i wyzwań związanych z katastrofą humanitarną spowodowaną wojną, której skutki będzie także ponosić Polska. Realizacja tych zadań będzie prowadzona w warunkach narażenia na oddziaływanie obcej agentury mającej na celu skonfliktowanie migrantów z gospodarzami poprzez prowokowanie antagonizujących obie strony sytuacji, zachowań, które następnie z całą mocą i perfidią zostaną wykorzystane w walce propagandowej prowadzonej na arenie międzynarodowej.
Stąd tak ważne jest opracowanie i realizacja z góry zaplanowanej, przemyślanej polityki informacyjnej narzucającej pożądaną narrację z punktu widzenia bezpieczeństwa oraz dobrego wizerunku Polski i Polaków.
Musimy mieć świadomość i być na to przygotowani, że obecny kryzys migracyjny, obok podnoszonych już zagrożeń biologicznych i radiacyjnych, jest jedną z sytuacji planowo wpisanych na listę skutków wywołanej przez Rosję wojny i będzie wykorzystany zarówno do destabilizacji sytuacji ekonomicznej, jak i społecznej w państwach naszego regionu Europy.
W pierwszej kolejności należy zapewnić opiekę medyczną na poziomie podstawowym oraz ratunkowym, a dopiero później rozwijać bardziej zaawansowane formy pomocy medycznej.
Niezbędny jest system monitorujący przybywających uchodźców w celu identyfikacji ich potrzeb, w tym także medycznych. Dzięki temu będzie możliwe m.in. skierowanie potrzebujących pomocy do właściwych ośrodków medycznych oraz wdrożenie odpowiednich procesów profilaktycznych, diagnostycznych i leczniczych. Szczegółowa wiedza na ten temat pozwoli również efektywnie zarządzać ograniczonymi zasobami medycznymi, a także podejmować celowe działania inwestycyjne i organizacyjne.
Przy przejściach granicznych funkcjonują punkty recepcyjne, w których jest udzielana potrzebującym pierwsza pomoc medyczna. Często jest ona wystarczająca?
W przygranicznych punktach recepcyjnych powinny funkcjonować punkty medyczne z obsadą lekarsko-pielęgniarską i ratowniczą z miejscowych szpitali. Tak dzieje się niemal od pierwszych godzin masowego napływu migrantów do Polski. W punkach prowadzi się badania, zbiera informacje na temat wykonanych szczepień, a także prowadzi identyfikację osób z chorobami przewlekłymi, wymagających stałej opieki medycznej, kontynuacji leczenia oraz hospitalizacji. Ważne byłoby wprowadzenie tych informacji do ogólnopolskiego systemu bazy danych, co umożliwiłoby dalszy nadzór medyczny.
W punktach powinna być też możliwa rozmowa z psychologiem, zarówno dla uchodźców, jak i osób im pomagających (wolontariuszy, przedstawicieli służb). Bardzo ważne jest również stworzenie narzędzi ewidencyjnych (bazy danych) o pacjentach migrantach i rannych.
Dlaczego jest to już dziś tak ważne?
Z jednej strony to podstawa prowadzenia skutecznego nadzoru nad stanem zdrowia migrantów, wyraz naszej za nich odpowiedzialności. Z drugiej strony to podstawa do krótko- i długoterminowego planowania potrzeb medycznych oraz zasobów finansowych, kadrowych i materiałowych niezbędnych do ich skutecznego i efektywnego zaspokojenia.
Do Polski już trafiają pierwsi pacjenci ewakuowani ze szpitali w Ukrainie: na razie były to głównie dzieci chore na nowotwory, ale można się spodziewać, że takich pacjentów będzie więcej. Jak dla nich zorganizować pomoc?
Przede wszystkim należy zidentyfikować szpitale, do których będą trafiać ewakuowani z terenu Ukrainy po to, by właściwie zaplanować realizację nowych, dodatkowych zadań, nie zaburzając przy tym normalnej pracy tych jednostek.
Nie ma jeszcze w Polsce rannych z Ukrainy, czy jednak do takiej sytuacji należy się już przygotować?
Zdecydowanie tak. Od początku musimy myśleć o stworzeniu kompleksowego systemu opieki.
Przy przejściach granicznych należy zorganizować polowe punkty zbiórki rannych, by poddać ich kwalifikacji medycznej i przygotować do dalszego transportu.
Punkty powinny obsługiwać doświadczone zespoły ratownictwa medycznego, wspierane przez medyczny personel wojskowy odpowiedzialny za prowadzenie działań kwalifikacyjnych do dalszego leczenia. Osoba dokonująca kwalifikacji powinna również posiadać pełną wiedzę na temat dostępności metod leczenia w poszczególnych placówkach, aby realizowany na miejscu proces decyzyjny był podejmowany w sposób gwarantujący możliwie najlepsze zestrojenie indywidualnych potrzeb medycznych rannych z możliwościami opieki placówek szpitalnych.
Ewakuacja powinna być prowadzona za pomocą wydzielonych środków transportu medycznego – jednostek Państwowego Ratownictwa Medycznego, w tym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wszystkie działania pomocowe muszą być wcześniej bardzo dobrze zaplanowane i zorganizowane, dlatego na szczeblu centralnym należy powołać medyczny punkt koordynacyjny z przedstawicielami zaangażowanych w pomoc ministerstw i służb.
Ministerstwo Zdrowia wyznaczyło 120 szpitali, które miałyby zajmować się pomocą pacjentom z Ukrainy, również tym, którzy będą ranni. 120 szpitali to nie jest za dużo?
Uważam, że jako system ochrony zdrowia nie jesteśmy dziś jeszcze gotowi do tak szerokiego działania. Bezpieczniej byłoby, aby na początek wyznaczyć 30 szpitali (MON, MSWiA, cywilne) odpowiedzianych za udzielanie pomocy pacjentom z obrażeniami pola walki. W jednostkach tych należy zapoznać personel medyczny ze specyfiką leczenia obrażeń pola walki, zwłaszcza na początku udzielić niezbędnego wsparcia fachowego, wyposażyć szpitale w niezbędny sprzęt i materiały medyczne.
Niestety, jesteśmy jednym z nielicznych krajów Europy, w którym studenci medycyny nie mają zajęć obowiązkowych z zakresu postępowania medycznego w obrażeniach pola walki.
Po to, aby nie ograniczać więcej dostępności do leczenia w sytuacjach kryzysowych, docelowo należy wdrożyć rozwiązanie opracowane na bazie doświadczeń pandemii SARS-CoV-2, tj. krajową sieć szpitali modułowych, która mogłyby udzielić wsparcia jednostkom lecznictwa stacjonarnego w warunkach kryzysu i wojny. W pierwszej kolejności szpitale modułowe powinny powstać przy wiodących szpitalach wojskowych. Po zebraniu niezbędnych doświadczeń optymalizujących funkcjonowanie tych jednostek kolejnym krokiem byłaby ich organizacja w kolejnych miejscach z zamiarem stworzenia funkcjonalnej sieci tego typu jednostek równomiernie pokrywających terytorium kraju.
Proponowane rozwiązania muszą być kompleksowe. Wymagają decyzji niestandardowych, przekraczających porządek organizacyjny, jaki aktualnie obowiązuje w systemie ochrony zdrowia oraz przy podziale kompetencji administracji rządowej.
To typowa operacja połączona – angażująca zasoby kilku ministerstw, jednocześnie gwarantująca formowanie w skali całego państwa najbardziej potrzebnych oraz skutecznych organizacyjnie rozwiązań.
Dużym problemem jest stan opieki zdrowotnej na Ukrainie, w tym dużo niższy poziom zaszczepienia społeczeństwa. Ministerstwo Zdrowia już wydało rozporządzenie, zgodnie z którym obowiązkowi szczepień podlegają osoby do 19. roku życia, według polskiego kalendarza szczepień ochronnych. Pytanie tylko, czy powinniśmy czekać aż 3 miesiące ze szczepieniami?
Podejmowane decyzje muszą uwzględniać konieczność dbałości o zabezpieczenie bezpieczeństwa w zakresie zdrowia publicznego, jakimi bez wątpienia są zagrożenia epidemiologiczne niezmiennie towarzyszące masowym migracjom ludzi. Nie możemy więc zapomnieć o niskiej wyszczepialności populacji dziecięcej Ukrainy, w szczególności przeciw gruźlicy, błonicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis i odrze.
Załamanie programu szczepień ochronnych w Ukrainie doprowadziło do wzrostu zachorowań na choroby zakaźne w latach 2018-2021.
Wysoka zachorowalność dotyczyła zwłaszcza odry (ponad 58 tysięcy przypadków w 2019 r.). W 2021 r. na Ukrainie wystąpiły zachorowania na poliomyelitis i ostre porażenie wiotkie. Dlatego zgodnie z przepisami sanitarnymi obowiązującymi w Polsce, istnieje ustawowy obowiązek poddawania się szczepieniom ochronnym przeciwko chorobom zakaźnym osób przebywających na terytorium RP przez co najmniej 3 miesiące. Trzeba go skrupulatnie wypełnić, inaczej będziemy mieć nawrót chorób, o których już zapomnieliśmy.
18.03.2022 "Wprost" nr 11
Rozmawiała: Katarzyna Pinkosz
Źródło: