Medycyna w Mundurze
DR NARCYZ RADZI. Dzień w Kolorado czyli przegrzanie i udar słoneczny
Poranek, jak zwykle nad brzegami Kolorado, okazał się słoneczny. Nasze namioty stały tuż nad brzegiem, w miejscu gdzie nie był on pionową ścianą, a piaszczystą, rzeczną łachą. Śniadanie, pakowanie sprzętu i w drogę. Tym razem wzdłuż biegu Kolorado, omijając Moab, zagłębiliśmy się w kaniony Canyonlandu, aby w efekcie dotrzeć do Parku Narodowego Łuków Skalnych (Arches National Park). Tu opuściliśmy drogi publiczne, pozostawiając terenowe Wranglery na przydrożnym parkingu i zabierając sprzęt wspinaczkowy, ruszyliśmy wąską, górską ścieżką pod Korona Arch - jeden z najsłynniejszych i najciekawszych łuków wyrzeźbionych w czerwonej, piaskowej skale.
Korona Arch - wysokość przęsła 55 m – łuk o bardzo regularnym kształcie, znajduje się w bardzo malowniczej okolicy. Umiejscowiony na płaskowyżu, przylepiony do masywnej ściany skalnej, niemal u jej wierzchołka, góruje nad suchymi kanionami, rozciągającymi się po horyzont, co stojącym na nim stwarza wyśmienite możliwości obserwacji okolicy. Jednak aby dostać się na szczyt łuku, nie wystarczy wykazać się umiejętnościami wspinaczkowymi, potrzebna jest też porcja odwagi. Co prawda skalna ścieżka biegnąca po ścianie, w skali trudności nie przekracza „czwórki”, lecz przęsło łuku poddane tysiącom lat erozji nie wygląda zbyt solidnie. Wziąwszy pod uwagę liczne pęknięcia i szczeliny, trudno nie myśleć, że kiedyś cała naturalna konstrukcja runie. Pytanie tylko kiedy...
Mimo obaw wspięliśmy się na Korona Arch. Przęsło zbudowane z piaskowca o średnicy ok. 1,5 m, zdawało się być wyjątkowo niepewnym oparciem dla nóg, tym bardziej, że skała kruszyła się i obsypywała spod butów. Nie zraziło nas to. przygotowaliśmy liny, karabinki i przyrządy zjazdowe, umocowaliśmy liny do spitów wpuszczonych w skałę i...
Jako pierwszy wpiąłem się w linę, ustawiłem nogi na krawędzi skały, pod sobą mając wyłącznie pustą przestrzeń. Wychyliłem ciało, starając się doprowadzić je do poziomu, gdy usłyszałem niepokojące odgłosy zza pleców i okrzyki stojących pod łukiem turystów.
Nadlatywał John…
John był pilotem śmigłowca, który zabezpieczał nas technicznie i medycznie. Swoje umiejętności pilotażu doskonalił podczas działań wojennych w Wietnamie. Poprzedniego dnia przechwalał się, że jest w stanie przelecieć pod przęsłem Korona Arch. Wczoraj były to przechwałki, dziś wyraźnie chciał wprowadzić je w czyn.
Nie namyślając się długo wróciłem na skałę, wciągnąłem, czym prędzej liny, a już w następnej chwili śmigłowiec z przerażonymi pasażerami przemknął pod Korona Arch. Było to na tyle blisko, że mogłem dostrzec pełną satysfakcji twarz Johna. Po wykonaniu honorowej rundki nad łukiem, odleciał w stronę Grand Kanionu, a ja nareszcie, choć ciągle z obawą czy nie wróci, opuściłem się swobodnym zjazdem, który bardziej przypominał lot na banji niż zjazd po linie.
Po kilku godzinach spędzonych w dusznym i rozpalonym do czerwoności powietrzu, skierowaliśmy swoje samochody terenowe nad brzeg Kolorado. Tam czekały już rafty. Przed nami był wielogodzinny spływ po wzburzonych i mętnych wodach rzeki. Na odcinku, który mieliśmy pokonać wiła się ona i pieniła między ścianami kanionu, przeskakując przez liczne skalne progi. W sumie mieliśmy do pokonania dwadzieścia trzy tzw. speedy. Na samą myśl o wodzie radowały się w nas serca, szczególnie, że dzień był wyjątkowo upalny, a wiatr nie docierał do dna kanionu. Temperatura powietrza dochodziła do 45 stopni Celsjusza. Woda okazała się przyjemna, ale miała konsystencję średniociepłej zupy.
Organizatorzy zaopatrzyli nas w wystarczający zapas płynów, jednak na temperaturę i słońce nie było mocnych. Sunblock i inne kremy filtrujące promienie UV ratowały przed poparzeniem. Czapka albo chusteczka na głowie chroniły przed przegrzaniem głowy. Do wieczora dzielnie walczyliśmy z falami. Gdy wypłynęliśmy na spokojniejsze wody, porzuciliśmy pontony i łodziami motorowodnymi dotarliśmy nad Lake Powel, gdzie rozbiliśmy kolejny obóz. Mimo naszych wszelkich starań ochronnych niemal każdy cierpiał z powodu bólu głowy. Nie mówię o Arabach, dla nich taka dawka słońca, to zaledwie znikomy procent tego co mają w domu.
Mieszkańcy Europy Środkowej i Wschodniej padli ofiarą PRZEGRZANIA organizmu!
Przegrzanie następuje w momencie, gdy procesy termoregulacyjne nie są w stanie nadążyć z chodzeniem organizmu. Do takiej sytuacji może dojść, gdy przebywamy w warunkach znacznie podwyższonej temperatury. Długotrwała ekspozycja na promienie słoneczne, nawet przy stosunkowo niewysokiej temperaturze otoczenia, może wywołać podobne efekty. Intensywny wysiłek fizyczny prowadzony w sposób nieracjonalny, może również spowodować przegrzanie organizmu.
Główny proces chłodzenia organizmu polega na wytracaniu energii cieplnej przez zużywanie jej do odparowywania potu. Znaczna część tego procesu zachodzi przez płuca, skąd wydychamy duże ilości ciepłego i wilgotnego powietrza. Część ciepła wydostaje się bezpośrednio przez skórę w postaci promieniowania.
Wszelkie zjawiska, które zaburzają prawidłowe wydzielanie potu, oddychanie, wypromieniowywanie ciepła, czy parowanie wody z powierzchni skóry, mogą być przyczyną przegrzania tak samo istotną jak działanie zewnętrznych wysokich temperatur i promieni słonecznych.
Przegrzanie organizmu początkowo objawia się wyłącznie jako ogólne zmęczenie, osłabienie. Może także przebiegać początkowo bez objawów. Po pewnym czasie pojawiają się bóle głowy, zawroty głowy, zaburzenia widzenia, zaburzenia koncentracji, nudności i wymioty. Przegrzaniu towarzyszą objawy zbliżone do objawów odwodnienia i zaburzeń elektrolitowych, ponieważ są one następstwem przegrzania. Stąd leczenie i zapobieganie dalszym następstwom działania wysokiej temperatury jest przeciwdziałaniem odwodnieniu i zaburzeniom elektrolitowym.
Gdy ulegniemy przegrzaniu należy udać się w chłodne, zacienione miejsce. Jeśli jest to możliwe, należy schodzić organizm wodą. Na kark położyć okłady chłodzące. Niezwykle bezpiecznym i skutecznym sposobem chłodzenia organizmu jest zanurzenie przedramion w chłodnej wodzie. Wskazane jest picie sporej ilości płynów (do 2-3 litrów na dobę) oraz wypoczynek. Aspiryna lub inne środki przeciwzapalne przyspieszają powrót do normalnego funkcjonowania.
Najlepszym sposobem walki z przegrzaniem jest niedopuszczanie do niego. W tym celu nie wolno zapominać o nakryciu głowy w słoneczny dzień, należy ubierać się lekko lub w tkaniny pozwalające na swobodną cyrkulację powietrza. Trzeba też przyjmować dostateczną ilość płynów, uzupełniających wypoconą wodę.
Objawy przegrzania:
* Osłabienie.
* Suchość w jamie ustnej.
* Zawroty głowy.
* Zimne poty.
* Nudności i wymioty.
* Omdlenie.
Zasady zapobiegania: Dbaj o właściwą ochronę przed słońcem i temperaturą.
* Pamiętaj, że w niektórych sytuacjach przegrzanie organizmu może wystąpić również przy niewysokiej temperaturze otoczenia – intensywny wysiłek fizyczny powoduje podwyższenie ogólnej ciepłoty ciała!
* Mając możliwość, schładzaj przedramiona i podudzia zanurzając je w chłodnej wodzie tak często, jak to możliwe.
* Uzupełniaj płyny (najlepiej zawierające węglowodany i sole mineralne – ok. 50-100 ml płynu izotonicznego, najlepiej chłodnego) co 10-15 min przebywania w warunkach powodujących pocenie się.
Narcyz Sadłoń
Autor jest oficerem Wojska Polskiego, lekarzem Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, podróżnikiem, taternikiem, alpinistą i trochę himalaistą. W latach 2009 – 2010 był lekarzem osobistym śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Prywatnie mąż i ojciec czterech dziewczynek.