Medycyna w Mundurze
Czego współczesny wojownik nauczy się od średniowiecznego medyka?
Zakaz picia wody z niezbadanych źródeł. Obowiązek grzebania zwłok i usuwania nieczystości. Wzmocnienie odporności organizmu przez podawanie leków. Unikanie organizowania obozowisk w szkodliwych dla zdrowia warunkach terenowych i atmosferycznych. Dziś są to oczywiste zasady „zabezpieczenia sanitarno-higienicznego i przeciwepidemicznego wojsk”. Warto jednak wiedzieć, że zalecał je Arnold de Villanova już sto lat przed bitwą pod Grunwaldem!
Mimo upływu kilkuset lat, opisywane przez średniowiecznego medyka, rośliny lecznicze oraz wino stosowane są wciąż w tzw. medycynie naturalnej. Nie zaleca się już noszenia złotych insygniów oraz naszyjników ze szlachetnych kamieni, ale w postaci amuletów, wzmacniają one u niektórych rannych i chorych żołnierzy poczucie bezpieczeństwa i wiarę w wyleczenie!
Prof. Stanisław Ilnicki z Wojskowego Instytutu Medycznego oraz Robert Sucharski z Instytutu Badań Interdyscyplinarnych „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego odnaleźli w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego i przybliżyli współczesnym czytelnikom „list magistra Arnolda de Villanova do Najjaśniejszego Pana, Króla Aragonii o chronieniu się przed zarazą”.
Pismo jest cennym dokumentem średniowiecznej medycyny wojskowej. Powstało w styczniu 1310 r., podczas podróży Arnolda de Villanova z Sycylii do Almerii, należącej do emiratu Granady, którą oblegał w tym czasie król Aragonii – Jakub II Sprawiedliwy. List zawiera praktyczne rady higieniczne, przydatne podczas wyprawy wojennej, oparte na obserwacji, tradycji medycznej i zdrowym rozsądku, bez bezpośredniego odwoływania się do ówczesnych autorytetów medycznych. Mimo niewielkich rozmiarów dokument ów zajmuje szczególną pozycję wśród nielicznych, powstałych w średniowieczu tekstów z zakresu medycyny wojskowej. Przede wszystkim dlatego, że koryguje utrwaloną wśród historyków opinię o całkowitym braku zainteresowania ówczesnych lekarzy problemami higieny wojskowej. Z drugiej strony list, pisany w niedogodnych warunkach morskiej podróży, może świadczyć o naglącej potrzebie przeciwdziałania zarazie w obliczu strat ponoszonych przez oblegające Almerię wojska Króla Aragonii.
Treść listu
Zasady ustalone przez Arnolda de Villanova do Króla Aragonii w drodze pod Almerię
„Wojsko nie powinno zakładać stałego obozu na ziemiach bagnistych. Gdziekolwiek obóz się zakłada, miejsce dla najjaśniejszego króla musi być zawsze z dala od tej strony, gdzie wiać będą wiatry górskie lub ziemskie albo też zefir, inaczej zwany wiatrem z Maghrebu. I każdego wieczora w namiocie, w którym [król] będzie spoczywał, należy położyć na żarzących się węglach zmoczony w winie pochłaniacz z grud bursztynu wielkości grochu lub łubinu. [Król] będzie nosił na głowie złotą koronę, którą znacie, a za dnia – na szyi – plecionkę z kamieni, która będzie sięgać aż do piersi.
Gdy wojsko ma się przemieścić z miejsca na miejsce, niech idą na przedzie obuci w grube sandały zwiadowcy, zawsze w odległości jednej lub dwóch żołnierskich mil [od reszty wojska]; oni to, zarówno na drodze, jak i w jej pobliżu, będą się rozglądać, czy nie zostały rozrzucone lub też rozsiane żelazne kolce i będą je zbierać.
Badanie wody
Także przy źródłach [żołnierze] będą badać, czy są tam ruchome i puste kamienie lub też, czy jest tam wbity pal; niech najpierw go wyciągną, zanim napiją się wody. I podobnie [będą badać], czy są tam martwe nieukorzenione rośliny. Przy rzekach należy zaś zwrócić uwagę, czy nie leży w nich jakiś pień, ułożony w poprzek, jeśli nie da się [on] usunąć, wody należy nabierać [z rzeki] w górę od niego, a jeżeli [z rzeki] w dół od niego to co najmniej w odległości jednej mili wojskowej.
Przy zbiornikach zaś i studniach badanie [wody] niech będzie takie, jak opisano przy źródłach; zawsze jednak należy zbadać, czy nie ma [tam] na dnie smolistej lub szlamowatej mazi – [jeżeli tak], należy ją usunąć: w przypadku zbiornika nie wolno pić wody, w przypadku studni należy ją najpierw wyczerpać.
Inny doskonały sposób
Jeżeli nie można przeprowadzić opisanego badania, wtedy trzeba całkiem zmoczyć w wodzie najdelikatniejsze i najbielsze lniane płótno – natychmiast należy je zwinąć bez ściskania. Tak zwinięte i obwiązane sznurkiem będzie wisieć na słońcu lub na powietrzu, a gdy już całkiem wyschnie, zostanie rozwinięte. Jeśli pojawią się na nim wtedy plamy jakiejkolwiek barwy, uznaje się za pewne, że woda niesie chorobę. Jeśli nigdzie nie pojawi się plama, woda jest zdrowa.
I aby uchronić żołnierzy przed zarazą, należy wszędzie poza jego linią wykopać głębokie doły na modłę okopów – do nich zrzuca się trupy i zwierzęce resztki; gdy [dół] będzie już w połowie wypełniony, należy przykryć go ziemią.
Proszek przeciw chorobie zalecany wszystkim
A wszyscy niech razem z jedzeniem przyjmują sproszkowaną kolendrę, obgotowaną w occie i wysuszoną. By lepiej chroniła przez zarazą, niech [żołnierze] przyjmują na czczo opisany niżej proszek co najmniej co czwarty dzień: weź część kwiatu rumianku, dwie części barwnika kermesu, trzy części brodaczki, soku ze śledzionki stosownie do wagi wszystkich – należy przyjmować łyżeczkę [tego proszku] ze zwykłym cukrem lub z cukrem różanym i popić niewielką ilością dobrego wina (ubodzy niech piją kubek trzykrotnie przegotowanego jęczmiennego wywaru, [sporządzonego z] podwójnej porcji pozbawionych liści łodyg). Wszyscy niech noszą czapki z alkanny, którymi przykryją także kark.
Tak należy przygotowywać wywar z jęczmienia:
Miskę jęczmienia należy włożyć do takiej ilości wody w czystym szklanym garnku lub cynowym kociołku, by pokryła jęczmień. Na małym ogniu niech tak dojdzie do wrzenia. Potem przestygnie i w podobny sposób powtórnie zawrze i przestygnie. Za trzecim razem należy to włożyć do wody o objętości czterech misek z dwiema garściami łodyg pozbawionych liści i przemytych, a wtedy niech całość się gotuje na wolnym, jasnym ogniu aż prawie połowa wody się wygotuje. Następnie należy to zdjąć z ognia i zachować do [późniejszego] użycia, albo [pod postacią] wystudzoną, albo niewystudzoną.
Wszystkim gorączkującym bez względu na wiek, płeć czy stan zdrowia poda się na czczo proszek ze szczawika zajęczego w taki mianowicie sposób, że jedną łyżeczkę domiesza się do wyżej opisanego wywaru z jęczmienia i latem pić się będzie na zimno, a zimą na gorąco. Wyżej opisany wywar z jęczmienia powinni pić zawsze, gdy nie mają wina.
Wszyscy ranni niech używają proszku z przetacznika, codziennie w następujący sposób: przyjmując na czczo jedną łyżeczkę razem z winem lub – jeśli kto ubogi – z opisaną wyżej wodą. Gdy rana się zasklepi, należy ją z zewnątrz [tym proszkiem] obsypywać.
Jeśli ktoś zostanie zatruty strzałą lub w jakiś inny sposób, niech na czczo przyjmie łyżkę niżej opisanego proszku razem z korzennym winem lub wyżej opisanym jęczmiennym naparem. Weź jedną część nasion cedratu, trzy części języcznika – zrób z tego proszek. Takim [osobom] można także w jedzeniu podawać kapustę z oliwą.”
O autorze
Arnold de Villanova urodził się ok. 1235 r. w Walencji, zmarł w 1312 roku na morzu, podczas podróży z Genui do Awinionu, spiesząc do chorego papieża Klemensa V. Studiował teologię, języki (arabski i hebrajski), filozofię arabską, a przede wszystkim alchemię, astrologię i medycynę. Przez ok. 10 lat był profesorem i rektorem uniwersytetu w Montpellier. Potem przebywał w Paryżu, który opuścił zagrożony represjami z powodu działalności reformatorsko-religijnej. Schronienie znalazł na dworze króla Sycylii – Jakuba, przyszłego króla Aragonii. Arnold de Villanova jako jeden z pierwszych stosował chemię w medycynie. Na podstawie arabskiej receptury destylował alkohol etylowy z wina. Przypisuje się mu odkrycie lakmusu. Wywierał wielki wpływ na medycynę aż do początku XVII w. Spośród jego licznych, wielokrotnie wydawanych w XVI i XVII w. dzieł medycznych, największym uznaniem cieszyły się: „Parabole o leczeniu według instynktu wiecznej prawdy” i „Brewiarz praktyki od głowy aż do podeszwy”.
Aktualność zachowały jego aforyzmy np. „Nader często pomyli się w kuracji ten, kto zna ogólne, a nie zna poszczególnego” (Qui universale cognoscit, particulare autem ignorat, multoties in curatione peccabit). „Kto się uczy na tym wydziale [lekarskim], jaki wybrał, nie dla wiedzy, lecz dla zysku, z tego się wytwarza płód niedonoszony” (Qui non ut sapiat, sed ut lucretur, addiscit in facultate, quam elegit, efficitur abortivus).
Ilustracje
1. Arnold de Villa Nova (1235-1312).
2. Kopia dokumentu przechowywanego w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Opr. BAK. Materiał powstał na podstawie artykułu „List Magistra Arnolda de Villanova do Najjaśniejszego Pana, Króla Aragonii o chronieniu się przed zarazą” opublikowanego w piśmie „Lekarz Wojskowy” nr 2 z 2010 r.
Autorzy: Stanisław Ilnicki (Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego) oraz Robert A. Sucharski (Instytut Badań Interdyscyplinarnych „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego).
Zainteresowany? Przeczytaj całość.