Medycyna w Mundurze
Spotkanie premier Beaty Szydło z weteranami leczącymi się w WIM
Pierwszy raz Prezes Rady Ministrów zaprosił do swojego gabinetu weteranów leczących się w WIM. Długa rozmowa o problemach żołnierzy rannych i poszkodowanych w czasie misji zagranicznych odbyła się bez powiadamiania mediów i wydawania oficjalnych komunikatów. Beata Szydło zaprosiła żołnierzy tuż przed Bożym Narodzeniem, dlatego otrzymała od gości świąteczną „bombkę choinkową”. Takie ozdoby weterani wykonują w ramach terapii zajęciowej.
Sierż. Grzegorz Hurko (od lewej) i kpt. rez. Witold Kortyka z panią Premier.
U premier Beaty Szydło pojawiło się dwóch pacjentów Kliniki Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotramatologii WIM. Kapitan rez. Witold Kortyka, przez 25 lat służył w mundurze, obecnie jest cywilnym pracownikiem w Wojskowym Oddziale Gospodarczym w Elblągu. Trzy razy był na misji w Iraku, raz w Kosowie, raz w Afganistanie. W Iraku został poważnie ranny w efekcie ostrzału konwoju, w którym jechał. Jest działaczem Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. Natomiast sierżant Grzegorz Hurko to saper z 2 Pułku Saperów w Kazuniu. Trzy razy służył w Afganistanie. Był świadkiem śmierci trzech kolegów z macierzystej jednostki.
W gabinecie Prezesa Rady Ministrów.
Klinika jest najważniejszym w Polsce – i jednym z wiodących w Europie - ośrodków pomocy dla weteranów z „poranionymi duszami” – jak popularnie nazywa się PTSD (Zespół Stresu Pourazowego - ang. Posttraumatic Stress Disorder). Pomoc uzyskało tu kilkuset żołnierzy i pracowników cywilnych po misjach m.in. w Iraku, Afganistanie i na Bałkanach.
W szpitalu przy Szaserów doświadczenia zdobyte w czasie terapii weteranów wykorzystuje się do leczenia cywili. W funkcjonującym w WIM Mazowieckim Centrum Urazowym działa – jedyny w Polsce - zespół psychotraumatologiczny, opiekujący się najciężej poszkodowanymi pacjentami oraz ich rodzinami. Dla pracowników kliniki to duże obciążenie organizacyjne, ale jednocześnie satysfakcja. Tylko szpital przy Szaserów oferuje taką pomoc.
„Bombka choinkowa”. Weterani wykonują takie ozdoby w ramach terapii zajęciowej w WIM.
Kto leczy się w klinice stresu bojowego?
Marcin jest starszym szeregowym. Ma 32 lata. Na czterech zmianach w Afganistanie miał mnóstwo szczęścia. Nie był nawet w sytuacji, o której mógłby powiedzieć, że „śmierć zajrzała mu w oczy”. W porównaniu z wieloma kolegami – fuksiarz. Kilka miesięcy po powrocie z misji wylądował jednak w klinice stresu bojowego. W rzeczywistości Marcin nie istnieje. To statystyczny pacjent-weteran. Nie został ranny, nie ma typowego PTSD. Historiami ludzi takich jak Marcin raczej nie zainteresują się dziennikarze.
Przeczytaj więcej: http://polska-zbrojna.pl/home/articleinmagazineshow/12465?t=ZAKAMARKI-ZOLNIERSKIEGO-UMYSLU).
Fot: Piotr Tracz, Natalia Grządziel / KPRM