Medycyna w Mundurze
„Rzeczpospolita”: Z Dyrektorem WIM o polu walki na studiach medycznych
„Wbrew pozorom studia medyczne i zajęcia z ratownictwa medycznego nie uczą, jak prawidłowo zachować się w przypadku zdarzenia masowego, jakim jest wybuch czy atak terrorystyczny, a poprawnie wykonywane procedury ratownictwa cywilnego mogą nawet szkodzić” – w wywiadzie z red. Karoliną Kowalską, przeprowadzonym z okazji inauguracji roku akademickiego w uczelniach medycznych, mówi gen. bryg. prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak.
Karolina Kowalska: Dziś rozpoczęcie roku akademickiego na wielu uczelniach medycznych. Pan postuluje, by do programu studiów wprowadzić medycynę pola walki.
Gen. bryg. prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego: Nawet nie jako osobny przedmiot, ale moduł w ramach ratownictwa medycznego czy chirurgii. Uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy coraz częściej dochodzi do zdarzeń masowych, personel medyczny, czyli lekarze, pielęgniarki i ratownicy, powinni wiedzieć, jak postępować w takiej sytuacji. (…)
Karolina Kowalska: Postulował Pan, by w ustawie o państwowym ratownictwie medycznym rozszerzyć uprawnienia ratowników wojskowych o dożylne podawanie niektórych leków i wykonywanie pewnych procedur medycznych, dziś zarezerwowanych dla lekarza
Gen. bryg. prof. Grzegorz Gielerak: Na współczesnym polu walki nie ma lekarzy. Lekarz zajmuje się rannymi w szpitalu (…). Dlatego do czasu przewiezienia do szpitala rannym zajmują się wyłącznie ratownicy, którzy udzielają mu wszelkiej potrzebnej pomocy, a to wiąże się czasem z intubacją, podaniem leków, wykonaniem procedur, związanych z ratowaniem, do których dziś nie mają formalnych uprawnień.
Karolina Kowalska: Ministerstwo nie uwzględniło jednak tych uwag.
Gen. bryg. prof. Grzegorz Gielerak: Być może chodzi o silne tradycjonalistyczne podejście, jeśli chodzi o podział na zawody medyczne. Uważam jednak, że w zmieniającej się rzeczywistości, przy zagrożeniach związanych z bezpieczeństwem i wzrostem sytuacji zagrożenia, jak najwięcej ludzi powinno umieć nieść pomoc i mieć do tego odpowiednie możliwości prawne.
Cała rozmowa w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”.